W moim wędkarskim życiu był taki czas, że liczyły się dla mnie tylko kropki. Kręciłem muchy, strugałem woblerki pstrągowe i nie interesowały mnie zbytnio inne drapieżniki. Choć dziś celem moich wypraw wędkarskich są bardzo różne gatunki ryb, sentyment szczególny do potokowców pozostał. Jako że oto przed nami kolejny sezon pstrągowy, pokusiłem się o następny subiektywny ranking przynęt miękkich z naszej pracowni, tym razem w odniesieniu do kropkowanych rozbójników zamieszkujących nasze wody.
NR 10 Drago worm
Uniwersalna przynęta spinningowa imitująca drobne organizmy wodne – larwy, pijawki. Najmniejszy rozmiar 27mm, stosuję w cieplejszych porach roku. Z początkiem sezonu najlepsze efekty przynosi czterocentymetrowa wersja wabika. Dragosy zbroję najczęściej mikrogłówkami wolframowymi lub prezentuję na czeburaszkach i haczykach ownera (model 40mm). Prowadzę je najczęściej z prądem w dość swobodnym spływie. Moimi ulubionymi jasnymi kolorami drago wormów są Cream i Bubblegum. Z naturalnych barw sprawdzają się Magic Black, Motoroil & Pepper oraz Brown & Pepper. Generalnie, drago wormy to przynęty całoroczne, które zawsze są w moim pstrągowym pudełku.
Klasyczne pięciocentymetrowe kopytko przypominające kształtem i wielkością niewielką strzeblę lub głowacza. Sprowadzany wachlarzem na niewielkiej główce jigowej potrafi wywabiać z kryjówek ładne pstrągi potokowe. Na dużych rzekach, z większym uciągiem, stosuję często gramatury 3-5g, ale najbardziej lubię łowić lekko, 05-2g. Z kolorów naturalnych, Amber, Goldfish i Honey&Pepper najlepiej wyglądają wszędzie tam gdzie na dnie dołków zalega piaseczek, co nie znaczy, że nie działają przy kamienistym dnie. Tradycyjnie również Magic Black, Bubblegum i Cream sprawdzają się niemal na wszystkich łowiskach.
Tu napiszę dość krótko. Jeden z najmniejszych ripperków, który chętnie atakowany jest zarówno przez ukleje jak i szczupaki na pstrągach sprawdził się doskonale. Dla mnie to typowo letnia przynęta. Uzbrojony w złotą mikrogłówkę, posłany w pstrągowy dołeczek, nieraz odczarował, z pozoru, martwą wodę. Myślę że przez ryby traktowany jest jako łatwy kąsek, a dzięki niewielkiemu rozmiarowi imituje zarówno rybi wylęg jak i wodne owady. Polecam szczególnie kolory: Magic Black, Chilli & Pepper, Goldfish, Motoroil & Pepper, Cream
Pstrągowy klasyk. Pijawki to bardzo częsty łup potokowców. Konkretny kawałek pokarmu leniwie poruszający się z prądem rzadko ignorowany jest przez ryby. Tak właśnie powinna wyglądać prezentacja tej przynęty. Optymalne będą znowu główki jigowe na haczykach #10 i #8 oraz czeburaszki podpięte do ownerów w tym samym rozmiarze. Oprócz naturalnych, ciemnych kolorów, często sięgam po pijawki w kolorach Chilli & Pepper, Violet & Pepper, Bubblegum i Rose. Te warianty szczególnie skuteczne są na “rosnącej wodzie”, która wymywa z brzegów dżdżownice i inne organizmy padające wtedy ofiarą pstrągów.
Przynęta stworzona z myślą o zimowym wolnym łowieniu na lekko. Nigdy nie lubiłem twisterów, bo często ich grube ogonki nie pracowały tak jak chciałem na delikatnym obciążeniu, a lodowata zimowa woda dodatkowo potrafiła je usztywniać. Dlatego Twistmaster jest inny. Przynęta pracuje praktycznie zawsze. Delikatny, wręcz eteryczny ogonek, czuły jest nawet na najmniejszy ruch wody. Na pstrągi zabieram Twistmastery w kolorach Magic Black, Cream, Pearl, Amber, Goldfish I Bubble Gum. Można prowadzić je na wiele sposobów, ale najbardziej lubię rzucać w górę rzeki i powoli sprowadzać do siebie. Zbroję niewielkimi główkami jigowymi lub mikrogłówkami wolframowymi. Potrafią być diabelnie skuteczne.
Cdn…